Głośno, ale z klasą – jak wspierać biegaczy, nie przeszkadzając – Biegaj z klasą
Kibice są solą biegów – bez nich trasa byłaby cicha, surowa i o wiele trudniejsza do pokonania. Potrafią dodać mocy, podnieść na duchu i sprawić, że zawodnicy czują się wyjątkowo. Co zrobić, by kibicować z klasą? Jak wspierać, a nie przeszkadzać? I kiedy entuzjazm przeradza się w chaos? Oto krótki przewodnik po dobrych manierach kibicowania.
Odpowiedzialny kibic, czyli jaki?
Trudno wyobrazić sobie bieg uliczny bez kibiców na trasie. To oni tworzą atmosferę, która motywuje zawodników nawet wtedy, gdy sami zaczynają wątpić. Czasem jednak z najlepszych intencji rodzą się nienajlepsze pomysły. Warto pamiętać, że rola kibica to nie tylko głośny doping, ale także troska o bezpieczeństwo własne i innych.
Gdzie kończy się wsparcie, a zaczyna przeszkadzanie?
Najważniejsza zasada, której powinien przestrzegać każdy kibic: nie blokuj trasy. Dla zawodnika, który przez kilkanaście kilometrów próbuje utrzymać rytm, widok osób dopingujących stojących na jego drodze może być bardzo irytujący. Kibicuj ze strefy bezpiecznej - z chodnika lub zza barierek. Szpaler oklasków jest wspaniały – szpaler ludzi stojących na trasie już nie.
Podobna zasada dotyczy przekazywania rzeczy zawodnikom. Często kończy się ono zablokowaniem trasy innym startującym lub – w najgorszym przypadku – zderzeniem z zawodnikiem, którego właśnie próbujesz wesprzeć. Jeśli chcesz podać wodę, rób to wyłącznie w strefach dozwolonych i wtedy, gdy organizator przewiduje takie rozwiązania. W innych przypadkach – zostaw to wolontariuszom.
Mądre dopingowanie – słowa, które pomagają i takie, które… nie bardzo
Kibice mają wielką moc, ale także wielką odpowiedzialność. Kilka zdań potrafi albo dodać skrzydeł, albo podciąć morale.
Czego unikać?
- „Już niedaleko!” – na 7. kilometrze półmaratonu brzmi to jak ponury żart.
- „Przyspiesz!” – każdy zawodnik biegnie najlepiej, jak potrafi.
- „Dawaj, to tylko podbieg!” – dla biegnącego może to być Mount Everest.
Co mówić zamiast tego?
- „Dobrze ci idzie!”
- „Świetne tempo, tak trzymaj!”
- „Jest moc!”
- „Brawo, wspaniale ci idzie!”
I pamiętaj: najwięcej daje sama obecność, uśmiech, brawa albo trzymany wysoko transparent z kreatywnym hasłem.
Rodzina na trasie – jak kibicować bliskim, nie robiąc zamieszania
To niełatwe: chcesz zobaczyć swojego zawodnika, on chce zobaczyć ciebie. I nagle bieg zamienia się w grę terenową pt. „gdzie oni są?”. Oto kilka reguł, które oszczędzą nerwów wszystkim:
Umówcie się na jedno konkretne miejsce – najlepiej takie, które nie jest zatłoczone i nie znajduje się tuż przed nawrotami czy punktami odżywczymi.
Ustalcie, że nie wbiegasz na trasę – nawet na chwilę, nawet „tylko na przytulenie”.
Jeśli chcesz zrobić zdjęcie, rób je z boku, nie wychylając się na jezdnię.
Spotkanie po biegu zaplanujcie poza strefą mety – to najbardziej zatłoczone miejsce całej imprezy, pełne emocji i zmęczonych zawodników. Wybierzcie charakterystyczny punkt zlokalizowany nieco dalej.
Uśmiech działa w dwie strony
Zawodnicy doskonale wiedzą, jak wiele zawdzięczają kibicom. Dlatego warto o tym przypomnieć: odwzajemniony uśmiech to najlepsze „dziękuję”. Dla wielu kibiców stanie kilka godzin w deszczu, chłodzie czy pełnym słońcu to też wysiłek. Jedno spojrzenie, uniesiony kciuk czy krótkie „dzięki!” potrafią sprawić, że ich wysiłek zostanie doceniony. Dobre relacje między kibicem a biegaczem budują klimat imprezy – a to ma wpływ na wszystkich uczestników.
Kibicujmy z klasą
Ważnym jest, aby kibicować tak, by pomagać – nie przeszkadzać. Zrozumienie organizacji biegu, szacunek do innych zawodników oraz odrobina empatii tworzą doping idealny. Dzięki temu bieg staje się prawdziwym świętem sportu!